Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 18 października – Spotkania z Blackburn i Realem Madryt
18.10.2020 03:00
Legioniści po raz ostatni grali 18 października dokładnie 4 lata temu. Z kim się wtedy zmierzyli? Z… Realem Madryt, na Santiago Bernabeu. Warszawiacy przegrali na wyjeździe 1:5. Strzelili "Królewskim" jednego gola, wówczas pierwszego w Lidze Mistrzów od dwudziestu lat. Autorem trafienia był Miroslav Radović, który najpierw wywalczył rzut karny, a później pewnie go wykorzystał. Bramki dla rywali zdobywali: Gareth Bale, Marco Asensio, Lucas Vazquez i Alvaro Morata. Padł również gol samobójczy, autorstwa Tomasza Jodłowca. Szczegółową relację można przeczytać tutaj. Zdjęcia są natomiast dostępne w tym miejscu.
- Przegraliśmy wysoko. To nie jest ani łatwa, ani miła sprawa. Mogliśmy strzelić jeszcze dwa gole, mieliśmy okazję. Osobiście, żałuję, że nie strzeliliśmy pierwsi gola. Nie wiadomo jak spotkanie dalej by się potoczyło. Na takim poziomie decydują detale. Skoro mamy spóźnioną reakcję przy takim zawodniku jak Bale, tracimy pięć, sześć metrów. Ponieśliśmy porażkę, lecz będziemy pracować dalej - powiedział trener Legii, Jacek Magiera.
Wygrana z mistrzem Anglii
Równo 25 lat temu – w 3. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów - legioniści mierzyli się z Blackburn Rovers, nieoczekiwanym mistrzem Anglii, z gwiazdą i reprezentantem kraju Alanem Shearerem w ataku. Dobrą wiadomością okazał się powrót po chorobie do składu Jerzego Podbrożnego. Natomiast w ligowym spotkaniu z Siarką Tarnobrzeg (7:2) nogę w stawie skokowym skręcił Krzysztof Ratajczyk i jego występ był wykluczony. - Zagramy o zwycięstwo, ale dla Legii nie będzie to mecz ostatniej szansy. Wcale nie jest powiedziane, że Rosenborg wygra u siebie ze Spartakiem – zapowiadał Podbrożny („Przegląd Sportowy”, 201/1995).
To Anglicy byli pod presją, bo przegrali pierwsze dwa spotkania. Dla nich warszawski mecz był o być albo nie być w grze o 1/4 finału. Paweł Janas zagęścił strefę przed bramką Macieja Szczęsnego, obrońcom nakazał skupić się przede wszystkim na Shearerze. Istotną rolę odgrywał Zbigniew Mandziejewicz, który nie odstępował angielskiego napastnika nawet na krok. - W Warszawie sobie nie pograł. To był facet z klasą. Ani razu nie zagrał złośliwie – opowiadał potem Mandziejewicz. To on podał piłkę do Cezarego Kucharskiego w najważniejszej akcji meczu w okolice bocznej linii, ok. 30 m od bramki Blackburn.
- Obróciłem się i ze zdziwieniem zobaczyłem, że nie ma żadnego Anglika. Widząc, że mam sporo miejsca, przyspieszyłem. Udało mi się minąć jednego obrońcę [Henninga Berga, późniejszego trenera Legii – przyp. red.], byłem coraz bliżej bramki. Zdecydowałem się na strzał, który na nasze szczęście w ostatniej chwili próbował zablokować Colin Hendry. Piłka odbiła się od jego nogi i poleciała lobem wzdłuż bramki. Nagle, jak spod ziemi, wyskoczył do niej Podbrożny i strzałem głową zdobył zwycięską bramkę – wspominał Kucharski.
- Zrewanżowałem się Anglikom za porażkę z Manchesterem United. Wierzę, że za dwa tygodnie powalczymy w Blackburn o remis. Udowodniliśmy, że potrafimy grać równie dobrze głową jak Anglicy. Sutton i Shearer nie byli trudnymi zawodnikami do pilnowania, jak próbowano nam wmówić – komentował na gorąco Marek Jóźwiak („Przegląd Sportowy”, 203/1995). Obrońca legionistów był cichym bohaterem starcia z Blackburn, bo wyprowadził rywali z równowagi, kiedy czekali w tunelu na wyjście na murawę. Po prostu z całej siły uderzył głową w blaszaną ścianę. Huk był niemiłosierny, zrobił jeszcze kilka głupich min, a Anglicy patrzyli i nie dawali wiary. Może niezbyt wyszukany sposób, ale skuteczny. Dwa dni po ograniu mistrzów Anglii legioniści odebrali premie za grę w europejskich pucharach. Po trzech kolejkach Ligi Mistrzów byli wiceliderem, ustępowali jedynie Spartakowi Moskwa, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. I tak było już do końca rywalizacji.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2016/2017 | ||
2015/2016 | Nikolić III | |
2008/2009 |
| |
2003/2004 | ||
2001/2002 | ||
2000/2001 | ||
1998/1999 | ||
1997/1998 | ||
1995/1996 | ||
1989/1990 | ||
1986/1987 | ||
1980/1981 |
| |
1972/1973 | ||
1967/1968 | ||
1964/1965 | ||
1953 | Szymborski II, Janeczek | |
1936 | ||
1931 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.