Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 24 lipca – Puchar UEFA
24.07.2020 08:00
Minęły dwa lata od pierwszego meczu II rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Wówczas legioniści przegrali u siebie 0:2 ze Spartakiem Trnawa po trafieniach dwóch piłkarzy z przeszłością w polskiej ekstraklasie - Erika Grendela (Górnik Zabrze) i Jana Vlasko (Zagłębie Lubin). Fotoreportaże są dostępne tutaj.
- Nie jest człowiekiem, który chce szukać alibi. Nasi gracze wyglądali w meczu ze Spartakiem tak, jak wyglądali. Mieliśmy problem z wirusem, który sprawił, że wielu zawodników i członków sztabu musiało mierzyć się z gorączką, wymiotami i problemami zdrowotnymi. Mieliśmy wielki problem przez to. Taki był powód, przez który nie mogliśmy zdążyć do rywali. Straciliśmy wiele piłek, ale jestem dumny, że bez energii, moi gracze chcieli być jak najlepsi. Nie jestem też w stanie zrozumieć, jak zawodnik rywali nie dostał czerwonej kartki po faulu na Krzysztofie Mączyńskim. Niestety, już wcześniej mieliśmy problem z kontuzjami. Wierzymy, że będziemy w stanie walczyć o awans w trakcie meczu rewanżowego. Kilkanaście lat temu Liverpool przegrywał z Milanem 0:3 po pierwszej połowie. Chcemy pokazać, że można to powtórzyć. Szanuję wynik i grę Spartaka, ale jesteśmy gotowi, by walczyć o to, by pokonać Słowaków - powiedział po meczu z mistrzem Słowacji Dean Klafurić, trener Legii.
W rewanżu Wojskowi wygrali 1:0, lecz nie wystarczyło to do awansu do III rundy eliminacji do Champions League.
The New Saints
Siedem lat temu legioniści mierzyli się z The New Saints w drugim spotkaniu II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu Wojskowi zwyciężyli 3:1. W drugim warszawiacy wygrali 1:0 po trafieniu Wladimera Dwaliszwilego. Fotoreportaż jest dostępny tutaj.
- Brakowało nam w pierwszej połowie bramki, bo mecz by wyglądał zupełnie inaczej.. Brakowało dokładności, czasem centymetrów, trochę nas ten mecz kosztował – siły rywala były skumulowane na własnej połowie. W drugiej części gry, po przejściu Jodłowca do środka, graliśmy szybciej piłką, mieliśmy więcej sytuacji - ocenił trener Legii, Jan Urban.
- Przeważaliśmy przez całe spotkanie. Zabrakło nam trochę skuteczności, bo gdybyśmy szybciej trafili do siatki rywali, to grałoby nam się łatwiej. Kibice oczekiwali wyższego wyniku, tak jak my. Jesteśmy rozstawieni w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, więc do Molde pojedziemy z łatką faworyta tego pojedynku. Nie ma co wracać do starć z Rosenborgiem, bo przez rok, wiele w futbolu się zmienia. Myślę, że obecna Legia jest lepsza – wzmocniona i silniejsza przez mistrzostwo - stwierdził Jakub Rzeźniczak. W tamtym sezonie (2013/14) stołeczny klub awansował do fazy grupowej Ligi Europy.
Bez bramek z Arką
15 lat temu piłkarze Legii bezbramkowo zremisowali z Arką Gdynia na inaugurację sezonu ligowego 2005/06. Drużyna ze stolicy była wyraźnie lepsza, a w dodatku przez 55 minut grała z przewagą jednego zawodnika. W 35. minucie sędzia usunął z boiska Benjamina Imeha, który kopnął Wojciecha Szalę. Wojskowi przez całe spotkanie nie byli w stanie udokumentować przewagi. Gra była zbyt czytelna i niedokładna, a przede wszystkim zbyt wolna. Zdjęcia można pooglądać w tym miejscu.
Wówczas debiut w lidze miał Łukasz Fabiański, który jest obecnie bramkarzem West Ham United. - Większą przewagę posiadaliśmy, gdy składy były wyrównane. Później przeciwnik się cofnął i jeszcze bardziej nastawił na obronę. Nasze akcje były za wolne, żeby się temu przeciwstawić - powiedział trener Legii, Jacek Zieliński, który jest obecnie dyrektorem legijnej akademii.
Puchar UEFA i pożegnanie Pisza
24 lipca 1996 roku Wojskowych czekał drugi mecz z Jeunesse Esch w eliminacjach do Pucharu UEFA. W pierwszym spotkaniu Legia wygrała 4:2. Zgodnie z oczekiwaniami drużyna z Łazienkowskiej bez problemu wygrała też w rewanżu, tym razem 3:0. Mecz zszedł na drugi plan wobec pożegnania z Piszem. O mało nie uczcił ostatniego występu strzeleniem gola. Minutę przed opuszczeniem murawy minimalnie chybił z rzutu wolnego. Kiedy opuszczał boisko, a była 65. minuta spotkania, 3000 kibiców zgromadzonych na stadionie gromkimi brawami podziękowało mu za 10 lat gry przy Łazienkowskiej.
- Wiadomo, że trochę jest żal. Któregoś dnia drogi musiały się rozejść. Taka jest kolej rzeczy. Wyjechałem jako ostatni. Wyczekałem do końca. Większość moich kolegów opuściła Legię wcześniej. Patrzyłem na to i w końcu też zrezygnowałem. Kto wie, czy za rok nie wrócę? – mówił na odchodne Pisz („Przegląd Sportowy”, 146/1996). W innych okolicznościach zapewne żegnano by go z pompą, wręczono kwiaty, pamiątkowe odznaczenia. Ale atmosfera w tamtym czasie temu nie sprzyjała, bo nikt nie był pewny jutra.
Superpuchar
Dokładnie 26 lat temu drużyna z Łazienkowskiej sięgnęła po kolejne trofeum. W upalne popołudnie na stadionie w Płocku zdobyła drugi w historii Superpuchar. Słońce tak doskwierało piłkarzom, że postanowili urządzić sobie ostre strzelanie. Kibice, których przyszło zaledwie 5000, zobaczyli 10 bramek. Sześć z nich zdobyli legioniści i Leszek Pisz mógł odebrać z rąk Ryszarda Parulskiego Puchar „Gloria Victis”.
Gracze ŁKS i tak zaskoczyli pozytywnie, bo akurat borykali się z poważnymi problemami finansowymi i przyjechali na mecz w odmłodzonym składzie. Na stadion dotarli zaledwie 50 minut przed rozpoczęciem spotkania, bo… zatrzymali się nad jeziorem pod Płockiem, żeby trochę odpocząć. W pewnym momencie organizatorzy nie byli pewni, czy łódzki zespół w ogóle przyjedzie. Trzy gole strzelił Jerzy Podbrożny, 2 Radosław Michalski, a ostatniego – Marcin Mięciel debiutujący w Legii. W drugiej połowie w bramce legionistów zagrał Arkadiusz Onyszko, który dał się pokonać trzy razy i kariery w Warszawie nie zrobił. Był to jego jedyny występ w koszulce Legii.
- Nie można tego spotkania traktować zbyt poważnie. Oczywiście, był to mecz o Superpuchar, ale w sumie tylko dla pięknej idei Gloria Victis, bez większej stawki. Oba zespoły zagrały bez stuprocentowego zaangażowania – podsumował Paweł Janas („Przegląd Sportowy”, 143/1994).
Inauguracja
24 lipca 1993 r. obiekty przy ul. Łazienkowskiej przypominały twierdzę. Radiowozy, dwie armatki wodne. Legia inaugurowała rozgrywki meczem z Zagłębiem Lubin (2:2). Zastępy policji pilnowały porządku, na Torwarze odbywał się koncert Iggy’ego Popa. Kibice rozklejali nekrologi zawiadamiające o „śmierci PZPN”, na stadionie pojawiły się transparenty oskarżające krajowy związek o kradzież. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło. Dużo dobrego zrobiła Legia, która starała się uspokoić krewkich fanów.
- Piłkarze Legii z godnością przyjęli niesprawiedliwość Jak przystało na prawdziwych sportowców, wiedzą, że trzeba umieć nie tylko wygrywać, ale również potrafić przegrywać. To drugie jest jeszcze trudniejsze, tym bardziej gdy porażka jest niezasłużona. Piłkarze swych racji będą dochodzili na boisku i liczą, że kibice przyjmą podobną postawę – napisano w oficjalnym informatorze meczowym. Kibice zorganizowali w swoich szeregach zbiórkę pieniędzy i ufundowali zawodnikom i trenerowi okolicznościowe medale i trofeum mające symbolizować zdobycie Superpucharu – mecz o niego został odwołany, więc w tym czasie legioniści rozegrali sparing z GKS Katowice (1:0).
Porażka
Runda rewanżowa w 1927 roku zaczęła się dla Legii 24 lipca - tradycyjnie od porażki z Warszawianką (1:2). Trudno odgadnąć, co sprawiało, że w latach 20. ten zespół wygrywał większość meczów z Legią. Tym bardziej że biało-czarni byli drużyną, która w 1927 r. od początku rozgrywek rywalizowała z Jutrzenką o uniknięcie miana „czerwonej latarni” ligi. Przegranej nie tłumaczyła nieobecność Nawrota, bo dzięki temu – po aklimatyzacji w rezerwach – zadebiutował Schaller, wartościowy ofensywny piłkarz, którego Legia pozyskała z Pogoni Wilno.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2018/2019 |
| |
2013/2014 | ||
2005/2006 |
| |
1999/2000 | ||
1996/1997 | ||
1994/1995 | ||
1993/1994 | ||
1927 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.