Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 30 maja – Król Chinyama
30.05.2020 14:00
Mistrz po 7 latach
Legioniści po raz ostatni rywalizowali 30 maja dokładnie 7 lat temu. Bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Ruchem Chorzów, ale zapewnili sobie mistrzostwo Polski w poprzedniej kolejce ligowej. Zdjęcia można obejrzeć tutaj.
- Absolutnie nie rozprężyliśmy się po zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Powinniśmy strzelić co najmniej jednego gola, okazji ku temu nie brakowało, szczególnie w pierwszej połowie. Ważne, że nie przegraliśmy. Pierwszy raz widziałem w Polsce szpaler dla mistrzów, jest to bardzo przyjemne, ale chyba nie wszyscy na stadionie w Chorzowie to rozumieli. Zdobyliśmy podwójną koronę i jakiś szacunek nam się za to należy – mówił Marek Saganowski, obecny asystent Aleksandara Vukovicia.
Król Chinyama
Sezon 2008/09 żegnano ze smutkiem przedostatniego dnia maja meczem z Ruchem Chorzów. W czasie spotkania fani rozwiesili transparent o treści "News24: Przyłapani na dopingu". Pojawiły się też flagi na kijach, sektorówka i race świetlne. Fani wyrazili także wsparcie dla Piotra Rockiego krzycząc: "Piotrek zostań z nami" oraz "Chcemy Rockiego, hej Miklas chcemy Rockiego". Jego kontrakt nie został jednak przedłużony.
Walczący z kontuzją Takesure Chinyama obserwował mecz z ławki rezerwowych. Piłkarz z Zimbabwe pojawił się na boisku w 73. minucie, zmieniając Rockiego. I znowu dokonał niemożliwego. Legia prowadziła 2:1, a Takesure brakowało 2 goli, by dogonić lidera klasyfikacji strzelców Pawła Brożka.
I zrobił to, najpierw 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu, a następnie w 3. z doliczonych minut. Wspólnie ze snajperem Wisły Kraków wygrał klasyfikację strzelców (po 19 goli). Wejście na boisko we wspomnianym spotkaniu odbiło się na jego zdrowiu, uszkodził łąkotkę i czekało go kilka tygodni przerwy. Na pocieszenie pozostawało to, że legioniści mieli najlepszą defensywę w Polsce i w 30 spotkaniach stracili zaledwie 17 bramek.
- Cieszę się, że udało się wygrać i wyprzedzić Lecha, choć do pełni szczęścia zabrakło mistrzostwa Polski. Szkoda, że nie dane mi było sięgnąć po najcenniejsze trofeum w tak wspaniałym klubie z tak wspaniałymi kibicami. Dziękuję trenerowi, że dał mi szanse pożegnać się z fanami i klubem w tak fantastycznej atmosferze. Moim marzeniem było zagrać przy starej Żylecie i to się spełniło - mówił Rocki po rywalizacji z Ruchem. Fotoreportaże są dostępne tutaj i tutaj.
Długie targi
Napięcie rosło. Nie tylko wśród działaczy, lecz także wśród kibiców, którzy postanowili zaprotestować. Pięć kolejek przed końcem legioniści grali u siebie z Pegrotourem (5:2, 28 lat temu), który był już zdegradowany. W historii klubu zapisał się Siergiej Szestakow. Tego dnia zdobył bramkę, zostając tym samym pierwszym obcokrajowcem, który strzelił gola dla Legii.
Po zakończeniu spotkania na trybunach umiejscowionych obok tunelu prowadzącego do szatni zebrała się grupka fanów. Wcześniej roznosili po redakcjach warszawskich gazet… nekrologi, informujące o „zgonie” pseudodziałaczy ich klubu. „Pogrzeb” zaplanowali na 20 czerwca, po ostatnim ligowym meczu z ŁKS. Do kibiców wyszli Stanisław Korboński, sekretarz generalny klubu, który trafił na Łazienkowską z Zawiszy Bydgoszcz, oraz Artur Mazurek. Targi trwały dość długo, a nieopodal szatni stało zaparkowane auto, w którym siedziało kilkunastu policjantów. Zostali oni wezwani na wypadek, gdyby dyskusja przybrała postać rękoczynów.
Legii udało się utrzymać, ale 10. miejsce w ligowej tabeli było jednym z trzech najgorszych w 76-letniej historii klubu. Poprzednio w 1936 r. oznaczało jedyny w dziejach spadek, a w 1950 r. utrzymanie tuż nad strefą spadkową.
60-lecie
30 maja 1976 roku przed spotkaniem z GKS Tychy zorganizowano uroczystości związane z 60-leciem Legii. Zasłużeni piłkarze dostali upominki, po czym rozpoczęto mecz. Legia uległa tyszanom 0:1. Sezon legioniści zakończyli na 8. miejscu – najgorszym od 1973 r., z tym że wtedy sięgnęli po Puchar Polski, a teraz zostali z niczym.
Ligowy dramat
Dramat piłkarzy z Łazienkowskiej rozpoczął się 30 maja 1971 roku, kiedy na własnym boisku zaledwie zremisowali z Pogonią Szczecin (0:0) i po wyrównaniu liczby meczów ich przewaga nad Górnikiem Zabrze stopniała do dwóch punktów.
Losy tytułu ostatecznie rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce. Legia rozegrała czwarty mecz bez gola i przegrała 0:1 w Krakowie z Wisłą, tracąc wszelkie szanse na obronę mistrzowskiej korony. W tej sytuacji ostatni mecz (3:3 z Zagłębiem Sosnowiec) nie miał już żadnego znaczenia – wicemistrzostwo legioniści mieli zapewnione już wcześniej.
Najskuteczniejszy zespół
Dokładnie 63 lata temu legioniści odesłali ze stolicy Górnika Radlin (4:0). Cóż z tego jednak, skoro zupełnie nie szło im na wyjazdach. Zremisowali nawet z ostatnim w tabeli Lechem Poznań (1:1). Potrafili prowadzić 2:0 ze Stalą Sosnowiec, by ostatecznie zremisować 2:2, w ciągu 3 minut wbić 2 gole piłkarzom ŁKS, by przegrać 2:4. W sumie schodzili z boiska pokonani aż pięć razy. Na półmetku rozgrywek zajmowali więc dopiero 10. miejsce, mając za plecami jedynie Górnika Radlin i Lecha Poznań, co nie pozostawiało już żadnych złudzeń. W Warszawie zdano sobie sprawę, że zbliża się czas detronizacji.
„Wojskowi” zajęli 4. miejsce w tabeli i mogli szczycić się mianem najskuteczniejszego zespołu I ligi (62 gole). Miało to odbicie w klasyfikacji strzelców, którą z dorobkiem 19 goli wygrał Lucjan Brychczy przed Henrykiem Kempnym i Władysławem Soporkiem z ŁKS – po 17.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2012/2013 |
| |
2008/2009 | ||
1997/1998 |
| |
1991/1992 | ||
1989/1990 | ||
1986/1987 | ||
1975/1976 |
| |
1970/1971 |
| |
1957 | ||
1948 | ||
1935 |
| |
1929 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.