Legia Warszawa – Lechia Gdańsk: Ostatni taniec w stolicy
04.11.2022 07:40
Od 2-3 tygodni piłkarze Legii prezentują się o wiele lepiej niż wcześniej, robią postępy, grają ładniej dla oka. O ile dobra postawa w ligowych meczach z Wisłą Płock (1:2) i Pogonią Szczecin (1:1) nie przełożyła się na komplet punktów, m.in. przez problemy ze skutecznością, to w poprzedni weekend, z Jagiellonią (5:2), się to zmieniło. Warszawiacy, mimo że od 16. minuty przegrywali po bramce Marca Guala, zareagowali odpowiednio, konkretnie, za sprawą hat-tricka Josue, a także goli Filipa Mladenovicia i Maika Nawrockiego. Koncert "Wojskowych" zapewnił im pierwsze zwycięstwo w Białymstoku od… 2016 roku.
Wygrana na Podlasiu sprawiła, że stołeczna drużyna awansowała na 2. pozycję, na której utrzymała się do końca minionej kolejki. Ma na koncie 28 punktów (8 zwycięstw, 4 remisy, 3 porażki) i 7 "oczek" straty do lidera, Rakowa Częstochowa. – Jeśli nadal chcemy zaliczać się do czołówki, musimy regularnie punktować, niezależnie z kim będziemy się mierzyć – mówił na czwartkowej konferencji prasowej trener Legii, Kosta Runjaić.
Przed "Wojskowymi" końcówka rundy, a przy okazji mały maraton, czyli 3 gry w 10 dni. W pierwszym i drugim spotkaniu, odpowiednio w 16. kolejce PKO Ekstraklasy (dom) oraz 1/8 finału Pucharu Polski (wyjazd), legioniści zmierzą się z Lechią Gdańsk, z którą wygrali 3 z 4 ostatnich meczów. – Bilans przy Łazienkowskiej to 5 zwycięstw, 2 remisy. Jesteśmy niepokonani u siebie, to nasz wielki sukces. Udało nam się stworzyć z kibicami pewnego rodzaju monolit, który sprawia, że w Warszawie gramy nie w jedenastu, a w liczbie 20 tysięcy, a nawet większej. Mam nadzieję, że w piątek zafundujemy taki spektakl równie licznie zgromadzonej publiczności. Zdarzały nam się porażki, ale właśnie wtedy nasi fani pchali nas do przodu, wzbudzali dodatkową energię, która na koniec dawała trzy punkty – tłumaczył szkoleniowiec stołecznego klubu.
Niemiec nie skorzysta w piątek z jednego z liderów, czyli Artura Jędrzejczyka, który skręcił staw skokowy w rywalizacji z Jagiellonią. Co więcej, "Jędza" nie wystąpi również we wtorek, w 1/8 finału Pucharu Polski, nawet jeżeli byłby gotowy do gry, gdyż pauzuje za nadmiar żółtych kartek. – Będzie to dobry sprawdzian, by rozłożyć odpowiedzialność na większą liczbę zawodników, lecz jest także motto przewodnie: musimy lepiej bronić. Jesteśmy świadomi mankamentów w defensywie. Do mundialu zostało jeszcze kilka tygodni. To też nie leży w mojej gestii, czy Artur faktycznie pojechałby do Kataru, jeśli byłby gotowy i zdrowy. My dbamy o to, by był dla nas dostępny w ostatnim meczu w tym roku, ze Śląskiem Wrocław. Wiadomo, że to zawodnik doświadczony, wiele widział, cieszy się pełnym zaufaniem. Jeżeli powie, że jest gotowy i chce zagrać, to oczywiście może liczyć na takie pozwolenie, natomiast obecnie czuje jeszcze ból. Czynimy wszelkie starania, by załagodzić, pozbawić go dolegliwości – dodał Runjaić.
Plusem jest to, że 51-latek ma już do dyspozycji Rafała Augustyniaka, który wyleczył kontuzję (naderwanie mięśnia), wrócił do treningów i zapewne to on zastąpi "Jędzę" podczas dwumeczu z Lechią. – Został postawiony na nogi, jest w 100 procentach gotowy. Wychodzę z założenia, że będę mógł na niego liczyć w pełnym zakresie – powiedział trener Legii.
Można się spodziewać, że w wyjściowym składzie "Wojskowych", względem rywalizacji z Pogonią i Jagiellonią, dojdzie do zaledwie jednej, wspomnianej zmiany. W bramce stanie Kacper Tobiasz. W trójosobowym bloku defensywnym znajdą się Lindsay Rose, Augustyniak i Nawrocki. Na wahadłach zagrają Paweł Wszołek oraz Mladenović. W środku pola będą Bartosz Slisz i Josue, przed nimi pojawi się Bartosz Kapustka, a w ataku wystąpią Carlitos oraz Maciej Rosołek.
fot. Michał Terlecki
Lechia jest na 15. pozycji w tabeli ligowej z dorobkiem 14 "oczek", ma za sobą 3 wygrane z rzędu (licząc z rozgrywkami Pucharu Polski). W poprzedniej kolejce zespół z Gdańska pokonał u siebie 1:0 Stal Mielec po bramce Łukasza Zwolińskiego. Jak na razie biało-zieloni lepiej punktują na wyjazdach (3 zwycięstwa, 0 remisów, 5 porażek) niż na własnym stadionie (1 wygrana, 2 remisy, 3 porażki).
– Jeśli chodzi o dwa ostatnie mecze, to najbardziej cieszę się z punktów, to podstawa. Te spotkania były różne, wspólnym mianownikiem jest to, że zachowaliśmy czyste konta. Wydaje mi się, że przeciwko Zagłębiu Lubin stwarzaliśmy więcej sytuacji, strzeliliśmy trzy ładne gole. Rywalizacja ze Stalą? To, na co zwracaliśmy uwagę w tygodniu, udało się pod kątem reakcji po stracie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zespół z Mielca jest bardzo groźny w szybkim ataku, generalnie wypracował jedną okazję bramkową. My musimy kreować więcej, ostatnio nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji. Jeżeli chcemy mieć większą kontrolę nad grą, konstruować akcje, to trzeba zachowywać się lepiej w ataku pozycyjnym. Przed nami cały czas sporo pracy – wyjaśniał Marcin Kaczmarek, który od połowy września jest trenerem drużyny z Pomorza.
– W futbolu najpierw liczą się wyniki, które w Gdańsku się poprawiły, dają kopa zespołowi, który na boisku czuje się pewniej niż wcześniej. Jeśli chodzi o grę Lechii, to nie zajmowałem się przebiegiem, obserwacją tego klubu od początku rozgrywek. Skupialiśmy się na ostatnich rywalach, w analizie przedmeczowej uwzględniliśmy minione spotkania. Ale jeśli powiem, że to ta sama ekipa, która w zeszłym sezonie zajęła 4. miejsce, grała w eliminacjach Ligi Konferencji, to nie skłamię. Oprócz Steca, to praktycznie identyczna drużyna, ci sami piłkarze. To już wiele mówi na temat jakości gdańszczan – mówił Runjaić.
– Po trzech ostatnich zwycięstwach, dwóch w lidze i jednym w Pucharze Polski, nasze morale poszło w górę, bo jak wygrywasz, to budujesz pewność siebie. Chcemy się nieźle zaprezentować w Warszawie, a jak będzie, to zobaczymy. Dla mnie, jako zawodnika, mecze z Legią są tymi, które zawsze chce się grać. Jest tam bardzo dobra atmosfera, dodatkowo przyjedzie dużo ludzi z Gdańska. Takie spotkania są fajne dla piłkarzy, ale wydaje mi się, że powinniśmy się skupiać na każdym kolejnym wyzwaniu. Nie rozpatrywałbym tej rywalizacji jako dwumeczu. Najważniejszy jest piątek – stwierdził pomocnik biało-zielonych, Jakub Kałuziński.
W kadrze Lechii znajduje się Joel Abu Hanna, który od końcówki sierpnia przebywa w Gdańsku na zasadzie rocznego wypożyczenia z Legii. Jak na razie 24-latek zagrał tam 5 spotkań – 4 w lidze i 1 w krajowym pucharze. Podstawowym bramkarzem biało-zielonych jest Dusan Kuciak, który rywalizował przy Łazienkowskiej w latach 2011-2015. W tym czasie wystąpił 193 razy, sięgnął z "Wojskowymi" po 3 mistrzostwa i Puchary Polski. To obcokrajowiec z największą liczbą meczów w ekstraklasie (308), ma też 118 czystych kont w polskiej lidze.
– Lechia ma sporo do zaoferowania w ataku. Wspomnę o Flavio Paixao – to najskuteczniejszy obcokrajowiec w PKO Ekstraklasie, w bieżących rozgrywkach strzelił łącznie 9 goli. Dochodzą do tego Gajos, Durmus, Zwoliński. Rywale nie muszą się zatem chować, wstydzić, a odkąd objął ich nowy trener, to zaczęło im się lepiej układać, mają za sobą dwa ligowe zwycięstwa z rzędu. Wygrana ze Stalą skutkowała po raz pierwszy opuszczeniem strefy spadkowej. Dobrze wiem, co to za uczucie, dlatego raz jeszcze uczuliłem nasz zespół, że piątkowy mecz jest najważniejszy w tym sezonie. I tego się trzymam. Jeśli znajdziemy równowagę między atakiem a obroną, to jestem dobrej myśli – powiedział Runjaić.
Warszawiacy rywalizowali z Lechią 73 razy. Zwyciężyli 44-krotnie, 15 meczów zremisowali, a 14 przegrali. Zdobyli 131 bramek, stracili 56. Jak będzie teraz? Tego dowiemy się wieczorem. – W każdym spotkaniu staramy się realizować założenia, nad którymi pracujemy – czy to w obronie niskiej, wysokiej, ataku pozycyjnym, kontrze. Każdy przeciwnik posiada zalety. Legia ma bardzo dużo atutów ofensywnych, co niezwykle mocno uwypukliła z Jagiellonią w Białymstoku. Musimy znaleźć złoty środek, łatwo na pewno nie będzie. Nie traktuję tej rywalizacji w kategoriach dwumeczu, jakiejś wyjątkowości. Oczywiście, zagramy z bardzo silnym rywalem, każdy o tym wie, to nie jest żadna nowość, natomiast jeszcze w tym roku mamy swoje do ugrania i na tym się koncentrujemy – skomentował Kaczmarek.
– Po raz drugi zagramy dwa mecze z rzędu z tym samym rywalem. Dodatkowo w identycznym układzie, piątek-wtorek. Tym razem z początku u siebie, potem na wyjeździe. Najważniejszy jest piątek, spróbujemy wygrać przy Łazienkowskiej, a we wtorek postaramy się też o awans do następnej rundy Pucharu Polski. A że nasz przeciwnik ma pewnie podobne plany, sprawa zwycięzcy jest otwarta – dodał trener "Wojskowych".
Mecz, który poprowadzi Wojciech Myć, odbędzie się w piątek, 4 listopada (godz. 20:30). Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ 4K. Redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.
Przypuszczalne składy:
Legia: Tobiasz – Rose, Augustyniak, Nawrocki – Wszołek, Slisz, Josue, Mladenović – Kapustka – Carlitos, Rosołek
Lechia: Kuciak – Stec, Maloca, Nalepa, Pietrzak – Kubicki, Gajos – Durmus, Kałuziński, Conrado – Paixao.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.