Josue Pesqueira 10.04 10 kwietnia
fot. Michał Terlecki

Grano dzisiaj (10.04). Dwa gole Josue, mecz z Manchesterem United

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net, Księga Stulecia Legii Warszawa

10.04.2024 06:00

(akt. 09.04.2024 00:33)

Dziesiątego kwietnia legioniści grali 9-krotnie. Tego dnia rywalizowali m.in. z Manchesterem United w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów.

Ostatni raz Legia grała 10 kwietnia rok temu. Wówczas zremisowała na wyjeździe 2:2 z ostatnią w tabeli Miedzią Legnica w 27. kolejce Ekstraklasy, choć 2–krotnie przegrywała. Obie bramki w barwach "Wojskowych" – pierwszą po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego, drugą po "jedenastce" – zdobył Josue

PORAŻKA Z CRACOVIĄ

W sezonie 2004/05 Legia przegrała na wyjeździe 0:1 z Cracovią w nieprawdopodobnych okolicznościach. W doliczonym czasie "Wojskowi" mieli rzut karny, ale Łukasz Surma strzelił prosto w Marcina Cabaja. Kilkadziesiąt sekund później Artur Boruc źle wybił piłkę, ta trafiła do byłego legionisty, Marcina Bojarskiego, ten minął golkipera stołecznego klubu i zdobył bramkę. Publiczność na stadionie przy ul. Kałuży oszalała, a Bojarski zadedykował gola zmarłemu 8 dni wcześniej papieżowi Janowi Pawłowi II.

– Przegraliśmy mecz tylko i wyłącznie na własne życzenie. Mieliśmy kilka klarownych sytuacji i powinniśmy przynajmniej część z nich wykorzystać. Stało się na nasze nieszczęście inaczej. Dodatkowo nie udało nam się po raz kolejny wykorzystać karnego i punkty pozostały na Cracovii – powiedział wówczas Marek Saganowski, były piłkarz Legii.

ROK 1993

Dokładnie 31 lat temu legioniści zwyciężyli u siebie Górnika Zabrze (1:0). Po trafieniu Leszka Pisza z rzutu wolnego trzy punkty zostały w Warszawie, co oznaczało objęcie przez "Wojskowych" prowadzenia w tabeli. – Legia liderem pustych trybun – pisał "Przegląd Sportowy" (71/1994), dodając, że sam Maciej Śliwowski powinien dołożyć jeszcze cztery bramki. Mecz rozegrano bez udziału publiczności, co było konsekwencją awantur podczas pierwszego półfinałowego spotkania o Puchar Polski.

PÓŁFINAŁ PZP

Dziesiątego kwietnia 1991 roku warszawiacy rywalizowali w pierwszym meczu półfinału Pucharu Zdobywców Pucharu z Manchesterem United. Rywale nie mieli jednak zamiaru lekceważyć polskiego zespołu, dla Aleksa Fergusona było to nie do pomyślenia.

Zaczęło się świetnie. Legia postawiła się silniejszym przeciwnikom, nie zamierzała poddać się bez walki. Stadion eksplodował, kiedy w 36. minucie Jacek Cyzio po podaniu Pisza zdobył bramkę. Wydawało się, że piękny pucharowy sen może trwać, ale, niestety, szybko nastąpiło przebudzenie. Arkadiusz Gmur przebiegł całe boisko, by pogratulować strzelonego gola swojemu szwagrowi. Za wszelką cenę chciał wyściskać Cyzia, ale nie zdążył wrócić na swoją pozycję. Manchester szybko rozpoczął od środka, kilka podań, centra, błąd Zbigniewa Robakiewicza i za sprawą Briana McClaira padło wyrównanie.

Jeszcze przed przerwą nie popisał się Marek Jóźwiak, który stracił piłkę na własnej połowie i musiał faulować Marka Hughesa biegnącego w kierunku bramki Legii. Złapał go za koszulkę, ten upadł, a sędzia ukarał Polaka czerwoną kartką. Jóźwiak miał niesamowitego pecha. Przez lata takie faule taktyczne były karane żółtą kartką. Osłabiona Legia, nie dość, że w dziesiątkę, to grająca jeszcze bez pauzującego Macieja Szczęsnego i kontuzjowanych Krzysztofa Budki i Dariusza Kubickiego, nie miała szans na wywalczenie choćby remisu. Po przerwie bramki zdobyli Mark Hughes i Steve Bruce, a losy rywalizacji w zasadzie zostały rozstrzygnięte.

– Dziękujemy Ci Legio – pisał "Przegląd Sportowy" na pierwszej stronie po rewanżu na Old Trafford. W drugim meczu padł remis 1:1. I choć Legia odpadła z rywalizacji, śmiało można powiedzieć, że odniosła sukces zdecydowanie ponad stan.

PORAŻKA Z LECHEM

W 1949 roku stołeczny klub przegrał u siebie 1:3 z Lechem Poznań. Jedynego gola w barwach Legii strzelił Ryszard Wilczyński. Przed tym spotkaniem dodatkowo rozchorował się Kazimierz Górski, a do kompletu nieszczęść doszły urazy Stanisława Cyganika i Henryka Serafina. Jeszcze wcześniej zespół z Warszawy musiał sobie radzić bez Tadeusza Waśki (poważna choroba) oraz Mieczysława Szczurka (opuścił klub).

HISTORYCZNY LIDER

Przygotowania do rozgrywek w 1932 roku drużyna rozpoczęła miesiąc przed startem ligi. Formę z wysoko wygranych meczów towarzyskich Legia szybko potwierdziła także w lidze. Na początek pokonała u siebie Ruch Chorzów (2:1), a później Czarnych Lwów (4:0). Po wygranej we Lwowie, która miała miejsce 92 lata temu, "Przegląd Sportowy" (30/1932) mógł napisać w tytule "Legja zajmuje czoło tabeli ligowej", po raz pierwszy w historii "Wojskowi" awansowali bowiem na 1. miejsce!

Dziesiątego kwietnia Legia odniosła 3 zwycięstwa, 3-krotnie zremisowała i poniosła 3 porażki. 

MECZE LEGII Z 10 KWIETNIA:

Mecz

Sezon

Strzelcy

Miedź Legnica – Legia Warszawa (2:2)

2022/2023

Josue II

Cracovia – Legia Warszawa (1:0)

2004/2005

 

Legia Warszawa – GKS Katowice (0:0)

1998/1999

 

Legia Warszawa – Górnik Zabrze (1:0)

1992/1993

Pisz

Legia Warszawa – Manchester United (1:3)

1990/1991

Cyzio

Legia Warszawa – Motor Lublin (5:2)

1981/1982

Kusto II, ZałężnyBuncol II

Legia Warszawa – Lech Poznań (1:3)

1948/1949

Wilczyński

Czarni Lwów – Legia Warszawa (0:4)

1931/1932

Przeździecki II, WypijewskiRajdek

Legia Warszawa – Polonia Warszawa (2:2)

1926/1927

CiszewskiKrawuś

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.