Adrian Paluchowski

Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 16 maja – Deszcz kamieni

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

16.05.2020 11:30

(akt. 16.05.2020 11:27)

16 maja zawodnicy Legii Warszawa rozegrali raptem sześć meczów. Drużyna z Łazienkowskiej zwyciężyła w czterech z nich.

Bramki Paluchowskiego i Gizy

Legioniści rywalizowali 16 maja po raz ostatni równo 11 lat temu. Zwyciężyli 3:1 z Polonią Bytom po dwóch trafieniach Adriana Paluchowskiego i bramce Piotra Gizy. Dla „Palucha” były to pierwsze gole w lidze, w barwach „Wojskowych”. Fotoreportaże są dostępne tutaj i tutaj.

- Możemy się cieszyć ze zwycięstwa, ale nie tak to miało wyglądać. Zespół grający o mistrzostwo nie tak powinien grać z Polonią Bytom. Przeciwnika trzeba umieć dobić, ale nie zrobimy tego oddając dwa strzały. Improwizujemy, gramy zawodnikami bardzo młodymi z powodu takiej, a nie innej kadry - powiedział ówczesny trener Legii, Jan Urban. Szanse na mistrzostwo zostały pogrzebane w następnej kolejce we Wrocławiu, gdzie Legia zmierzyła się ze Śląskiem. Legioniści tylko zremisowali przy Oporowskiej 1:1. Ostatecznie stołeczny klub zajął 2. miejsce w tabeli, a zmagania w Pucharze Polski zakończył na półfinale.

 

Wygrana z GKS-em

Początek rundy wiosennej w sezonie 1997/98 potwierdzał mocarstwowe aspiracje Legii. Sielanka się jednak skończyła. Przyszły porażki z Ruchem Chorzów (2:3) i Dyskobolią (1:2), domowe remisy z Polonią Warszawa (1:1) i Pogonią Szczecin (1:1). Atmosfera wokół drużyny była zła. Mało kto wspominał o walce o tytuł mistrzowski, marzeniem było zajęcie miejsca dającego prawo gry w europejskich pucharach. Szukano trenera, który tchnie nowego ducha w zespół. Przeciwko Stomilowi Olsztyn (1:1) zespół poprowadził Lucjan Brychczy. Następnie stery drużyny oddano w ręce dwóch byłych legionistów, Jerzego Kopy i Stefana Białasa. Pierwszy prowadził drużynę w pierwszej połowie lat 80., ale wtedy mimo szumnych zapowiedzi niczego wielkiego nie dokonał. Drugi był świetnym piłkarzem w latach 70. i przy Łazienkowskiej spędził pięć sezonów. Podział obowiązków był jasny. Kopa odpowiadał za taktykę i dobór składu, Białas prowadził treningi.

Nie był to trafny wybór, choć zaczęło się obiecująco, od trzech zwycięstw, z Wisłą Płock (3:0), Amicą Wronki (1:0) oraz z GKS Katowice (2:0, dokładnie 22 lata temu), co sprawiło, że Legia była 2. w tabeli, z 6 punktami straty do ŁKS. Duet szkoleniowców poprowadził zespół w ośmiu spotkaniach, pięć wygrał, trzy przegrał. Drużyna kończyła sezon na 5. miejscu. Do trzeciego, dającego prawo gry w Pucharze UEFA, zabrakło 2 punktów.

Z dużej chmury deszcz... kamieni

16 maja 1981 roku, legionistów czekał w Łodzi mecz sezonu. Widzew prowadził, mając 2 punkty przewagi nad Legią, a więc przy wygranej stołeczna drużyna dogoniłaby rywala. Mógł być to bardzo poważny krok w stronę długo wyczekiwanego mistrzostwa. Mecz był nudny, żadna z drużyn nie chciała przegrać, skupiała się na obronie, zapominając o ataku. Do końca pozostawał kwadrans, kiedy na sektor kibiców Legii spadł deszcz… kamieni, raniąc wiele osób. Spotkanie przerwano na 5 minut. Wynik remisowy oznaczał, że Widzew utrzymał przewagę i pozostawał faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Legia nie zdołała dogonić Widzewa (dopiero 5. miejsce w lidze, z 3 pkt straty, łodzianie pewnie sięgnęli po mistrzostwo), udało się za to zdobyć po raz siódmy w historii Puchar Polski.

Emocje na boisku i trybunach

W siódmej wiosennej kolejce legioniści wreszcie zdobyli więcej niż jedną bramkę, pokonując u siebie Szombierki Bytom 2:0. 16 maja 1971 roku można było uznać, że problemy ze skutecznością należą już do przeszłości. Warszawski zespół pojechał do Chorzowa na mecz z trzecim w tabeli Ruchem i pokonał go 4:2. Na nic zdało się to, że „Niebiescy” jako pierwsi strzelili gola (Bula). Jeszcze przed przerwą wyrównał Janusz Żmijewski, 4 minuty później prowadzenie uzyskał Jan Pieszko. Kwadrans przed końcem Władysław Stachurski po raz kolejny w tamtym sezonie zdobył bramkę z rzutu wolnego i choć Ruch szybko złapał kontakt, dzięki odpowiedzi Zygmunta Maszczyka, który głową przelobował Jana Tomaszewskiego, ostatnie słowo należało do Roberta Gadochy – lewoskrzydłowy po solowej akcji ustalił wynik. Nigdy wcześniej Legia nie strzeliła przy Cichej tylu goli.

Ale nie tylko z tego powodu o meczu było głośno. Wiele działo się na boisku i trybunach. Między innymi Wiesław Korzeniowski kilka razy kopnął Bronisława Bulę, Kazimierz Deyna uderzył głową Joachima Marksa. Na wysokości zadania nie stanął sędzia Marian Kustoń, pozwalając na zbyt ostrą grę z obu stron. W drugiej części meczu z trybun dało się słyszeć okrzyki „złodzieje”, „przemytnicy” i „waluciarze”. Kiedy zawodnicy schodzili do szatni, w ich kierunku poleciały kamienie i butelki. Okazało się jednak, że zwyżka formy i skuteczności legionistów była tylko chwilowa. Nie pomagały też ciągłe przerwy w rozgrywkach (na spotkania reprezentacji), z powodu których w maju legioniści rozegrali tylko dwa mecze. Losy tytułu ostatecznie rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce. Legia przegrała 0:1 w Krakowie z Wisłą, tracąc wszelkie szanse na obronę mistrzowskiej korony. W tej sytuacji ostatni mecz (3:3 z Zagłębiem Sosnowiec) nie miał już żadnego znaczenia – wicemistrzostwo „Wojskowi” mieli zapewnione już wcześniej.

Mecz

Sezon

Strzelcy

Legia Warszawa – Polonia Bytom (3:1)

2008/2009

Paluchowski II, Giza

Legia Warszawa – GKS Katowice (2:0)

1997/1998

Czereszewski II

Zagłębie Lubin – Legia Warszawa (1:0)

1991/1992

 

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok (2:0)

1989/1990

Kruszankin, Kosecki

Widzew Łódź – Legia Warszawa (0:0)

1980/1981

 

Ruch Chorzów – Legia Warszawa (2:4)

1970/1971

Żmijewski, Pieszko, Stachurski, Gadocha

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.