Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 30 kwietnia – Pierwszy finał na remis
30.04.2020 09:00
Pierwszy finał na remis
Ostatnim meczem, który odbył się 30 kwietnia, okazała się domowa rywalizacja Legii z Wisłą Kraków, w sezonie 2016/17. Stołeczny klub zremisował 1:1. Jedynego gola dla gospodarzy strzelił Artur Jędrzejczyk. Tuż przed rozpoczęciem spotkania, kibice „Wojskowych” zaprezentowali efektowną oprawę. Były flagi na kijach, race oraz świece dymne. Fotoreportaże są dostępne w tym miejscu. - Jesteśmy rozczarowani i skomplikowaliśmy sobie sytuację w tabeli. Zostało jeszcze sześć meczów i praktycznie musimy wygrywać do końca. Jeśli będziemy grać tak, jak po straconym golu, to będzie dobrze. Nie wiem, dlaczego zaczynamy lepiej się prezentować po takim zdarzeniu, jak rzut karny. Musimy zrobić analizę, bo mamy pewien problem grając w Warszawie. Trudno nam trafić do siatki i objąć prowadzenie. Potem potrzeba sporo wysiłku, by odwracać losy spotkania. Chcemy się poprawić - stwierdził wówczas Miroslav Radović, pomocnik Legii. Ostatecznie, ekipie prowadzonej przez Jacka Magierę udało wywalczyć tytuł mistrzowski, mając 2 punkty przewagi nad: Jagiellonią Białystok, Lechem Poznań i Lechią Gdańsk.
Wyjazdowa bramka na wagę awansu
12 lat temu legioniści zremisowali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin w rewanżowym półfinale Pucharu Polski. W pierwszym meczu, w Warszawie, padł bezbramkowy remis. W drugim było 1:1, a drużyna z Łazienkowskiej awansowała, dzięki bramce zdobytej w Lubinie, autorstwa Takesure Chinyamy. - Było bardzo gorąco, trudny mecz. Pierwszą połowę przespaliśmy, chociaż w drugiej byliśmy zespołem lepszym. Strzał Pawłowskiego był nie do obrony. Zawodnik Zagłębia popisał się świetnym zagraniem. W przerwie, w szatni nie było wesoło. Zaczęliśmy wytykać sobie błędy po to, żeby po zmianie stron zagrać lepiej. Tak też się stało. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, częściej graliśmy po ziemi i wyrównaliśmy. Wiedzieliśmy, że jak strzelimy w tym meczu gola to awansujemy - powiedział tuż bramkarz Jan Mucha, który jest obecnie trenerem golkiperów Legii. Dwa tygodnie później, drużyna ze stolicy Polski wygrała w finale z Wisłą Kraków, po rzutach karnych, i sięgnęła po PP.
Domowa porażka
30 kwietnia 1999 roku Legia przegrała u siebie w lidze z Wisłą Kraków (1:2). Strata do drugiego Lecha Poznań wynosiła już 6 punktów. Ale Legia goniła. O tym, kto będzie reprezentował Polskę w eliminacjach LM, miała zadecydować ostatnia kolejka. Derbowa, ponieważ Legia miała grać z Polonią, a widzewiacy także gościli lokalnego rywala, ŁKS, ustępującego mistrza Polski. Karty rozdawał Lech, który po wspomnianej wygranej zajmował 2. miejsce z 1-punktową przewagą, a sezon kończył spotkaniem w Radzionkowie z Ruchem.
Dramaturgii nie brakowało. "Kolejorz" poległ na Górnym Śląsku (1:4) i wypadł poza podium. W Łodzi działy się cuda. Do przerwy Widzew strzelił 4 gole, a broniący bramki ŁKS Bogusław Wyparło wyszedł z szatni, wsiadł do samochodu i pojechał do domu. Skończyło się wynikiem 5:0. Legia i Polonia stworzyły emocjonujące i twarde widowisko. Obie drużyny walczyły jak o życie, ale skuteczniejsi okazali się legioniści. Trzykrotnie pokonali Macieja Szczęsnego, choć 2 gole strzelili w końcówce (Bartosz Karwan i Maciej Sawicki). Do wicemistrzostwa zabrakło zdobycia 1 bramki, Widzew miał bilans +17, a Legia +16. Wówczas o kolejności w tabeli nie decydowały jeszcze bezpośrednie mecze. Legia u siebie wygrała 1:0, a w Łodzi przegrała 2:3, czyli miała wynik korzystniejszy, bo strzeliła gole na wyjeździe. - Jesteśmy moralnymi wicemistrzami Polski – mówił rozżalony Stefan Białas.
Skuteczny rewanż
Z sześciu meczów (licząc od spotkania z Zagłębiem Sosnowiec w rundzie wiosennej sezonu 1975/76) Legia wygrała pięć. Częściowo zrewanżowała się także Szombierkom Bytom za jesienny pogrom, zwyciężając 30 kwietnia przy Łazienkowskiej 3:0. Przegrała tylko raz, choć dość dotkliwie (0:3 w Szczecinie). Sezon legioniści zakończyli na 8. miejscu – najgorszym od 1973 r., z tym że wtedy sięgnęli po Puchar Polski, a teraz zostali z niczym.
Nieoczekiwana porażka
Kiedy można było się spodziewać, że wszystko zmierza we właściwym kierunku, przyszła nieoczekiwana porażka 0:1 z Odrą Opole przy Łazienkowskiej, która miała miejsce 48 lat temu. Po tym spotkaniu kierownictwo klubu postanowiło dokonać zmiany trenera. Tadeusza Chruścińskiego zastąpił jego asystent Lucjan Brychczy, któremu miał pomagać Ignacy Ordon. Wydawało się, że legioniści wywalczą chociaż wicemistrzostwo, które mogli sobie zapewnić, remisując w ostatnim meczu z Zagłębiem Wałbrzych. 25 czerwca przy Łazienkowskiej gospodarze przegrali jednak 0:3 i w efekcie dali się jeszcze wyprzedzić Zagłębiu Sosnowiec. Na szczęście nie zamknęli sobie w ten sposób drogi do europejskich pucharów, w związku ze zdobyciem przez Górnika tytułu mistrzowskiego jako finaliści Pucharu Polski mieli bowiem zapewniony udział w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów
Dobry start
W 1933 roku, w drużynie piłkarskiej, która razem z Czarnymi, Warszawianką, Pogonią Lwów, ŁKS i 22 pp, została włączona do grupy wschodniej, obeszło się bez głośnych wzmocnień. Starano się jedynie uzupełnić skład na pozycjach, które tego wymagały. Jako zmiennik bramkarza Franciszka Głowackiego pojawił się Antoni Keller, który przyszedł z Warszawianki, a na pozycji lewego łącznika miał grać Włodzimierz Maurer – zamiast Wilhelma Latusińskiego, z którym z końcem sezonu 1932 się rozstano. Maurer zwolnienie z Garbarni dostał już w grudniu, zatem Legii nie obowiązywały nowe przepisy o okresie karencyjnym. Jako legionista zagrał jednak dopiero w marcu, ponieważ w wyniku błędów formalnych we wniosku WOZPN zatwierdził go dopiero po 3 miesiącach.
- W r. 1933 w składzie Legii nie będzie właściwie żadnych zmian, z czego jestem bardzo zadowolony. Nic bowiem nie wykoleja tak zespołu, jak ciągłe przestawianie składu i niepewność, jaki właściwie byłby najlepszy. W ubiegłym roku, gdy nasza drużyna grała w jednym składzie, odnosiliśmy sukcesy, gdy eksperymentowano, doznawaliśmy przykrych klęsk – mówił por. Tadeusz Plutyński o planach sekcji piłkarskiej Legii w wywiadzie dla tygodnika „Raz, Dwa, Trzy” (7/1933). W pierwszym meczu o stawkę, legioniści pokonali 22 pp Siedlce aż 4:2. Gole dla „Wojskowych” strzelili Henryk Martyna, Józef Nawrot, Witold Wypijewski oraz Wacław Przeździecki. Ostatecznie, Legia była skazana na ostatnie miejsce w grupie. W tabeli znalazła się po raz kolejny przed Warszawianką (ta zajęła 1. miejsce w grupie spadkowej), ale w bilansie bezpośrednich spotkań to rywale okazali się lepsi.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2016/2017 | ||
2007/2008 | ||
1999/2000 |
| |
1998/1999 | ||
1987/1988 | ||
1979/1980 | ||
1975/1976 | ||
1971/1972 |
| |
1933 |
Quiz
Byli piłkarze i ich pseudonimy. Czy pamiętasz?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.