Komentarz: Trzeba walczyć do końca
09.08.2014 19:55
Legionistom trudno będzie teraz znaleźć motywację na najbliższe mecze, bo dostali obuchem po głowie. Choć w zasadzie było to jak zderzenie z pociągiem, który nagle wyłonił się na zakręcie i nie dał szansy na ocalenie. Jak po tym wszystkim zmierzyć się z Górnikiem Łęczna czy rywalem z Kazachstanu w eliminacjach Ligi Europy? Rozgrywek, których faza grupowa, była już zagwarantowana… Legijne skrzydła zostały podcięte. Podniesienie się po takich wydarzeniach do zadań łatwych nie należy. Ewentualna słabsza postawa w kolejnych meczach będzie zrozumiana, choć mam nadzieję, że zawodnicy naszego klubu pokażą kolejny raz, że są silni psychicznie i nie jest w stanie ich złamać nawet tak bolesna i niezgodna z duchem sporu decyzja, jaka zapadła w szwajcarskim Nyonie.
Piłkarzy żal mi w tej całej sytuacji najbardziej. Oni jak nigdy wcześniej potrzebują teraz wsparcia. - Zawodnicy w niczym nie zawinili, a zostali ukarani najbardziej. Zrobili swoją robotę w znakomity sposób. Mamy swoją misję do wykonania, będziemy robić swoje - mówił trener Henning Berg. Ma całkowitą racje - zarówno, co do tego, że jego gracze niczemu nie są winni, jak i z tym, że należy dalej robić swoje. Planem minimum od początku była przecież faza grupowa Ligi Europy. Teraz trzeba do niej wejść i pokazać się z jak najlepszej strony. Tak by ułatwić sobie drogę do upragnionej Ligi Mistrzów. Kto wie, być może uda się w 20. rocznicę występów Legii w tych rozgrywkach.
We władzach Legii, w sztabie szkoleniowym, wciąż jest nadzieja, że decyzję UEFA uda się zmienić. I dobrze, trzeba walczyć o swoje do końca. Jednak piłkarze muszą się skupić na teraźniejszości - czyli na walce o ligowe punkty, na kolejnych meczach. A my powinniśmy im w tym pomóc jak tylko potrafimy najlepiej. Nie krytykujmy po nieudanych zagraniach, powtrzymajmy się od szydery - naprawdę wsparcie będzie teraz niezwykle istotne.
W środowisku mówi się, że nie warto się odwoływać od wyroku, że to nie ma sensu. Ale jednocześnie każdy podkreśla, że to kara niezgodna z duchem sportu. "Bereś" przecież odcierpiał karę za czerwoną kartkę - tyle, że będąc niezgłoszonym do rozgrywek. W spotkaniu rewanżowym z Celtikiem wszedł na murawę, gdy dwumecz był już rozstrzygnięty, przez cztery minuty nie zrobił nic, co miałoby wpływ na losy rywalizacji. Legia nie chciała, więc rywala oszukać, ale po prostu wykazała się brakiem znajomości przepisów. Decyzja o walkowerze jest zgodna z regulaminem, ale jest też bezduszna i bezwzględna. A przecież pieniądze z ewentualnego awansu do Ligi Mistrzów miały być przeznaczone na budowę akademii czyli spełnienia jednego z marzeń właścicieli. A z marzeń nie należy łatwo rezygnować. Dlatego warto się odwoływać, warto walczyć. Nawet, jeśli miałoby to doprowadzić tylko do zmiany w przepisach, tak by w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło... Warto walczyć.
Sportowo Celtic nie dotrzymał nam kroku, nawet kilku kroków… Doceńmy piłkarzy, ich starania, formę i poświęcenie. Doceńmy to, że była realna szansa na grę w Lidze Mistrzów po 19 latach. Rozpędzonych warszawiaków byłoby w czwartej rundzie trudno zatrzymać, ale komuś się jednak udało. Trochę nam samym, a trochę działaczom UEFA, dla których cztery minuty nieuprawnionego zawodnika na boisku w trakcie spotkania z przesądzonym już wynikiem, były ważniejsze od duchu sportu…
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.