Zrinjski znowu pokonany, Legia coraz bliżej awansu
09.11.2023 17:30
30. Dominik Hładun
12. Radovan Pankov
13. Paweł Wszołek
22. Juergen Elitim
21. Jurgen Celhaka
64'33. Patryk Kun
77'27. Josue
85'- 76'
20. Ernest Muci
85'
35. Marko Marić
6. Josip Corluka
27. Slobodan Jakovljević
15. Stipe Radić
50. Kerim Memija
5. Dario Canadjija
73'95. Matej Senić
64'20. Antonio Ivancić
73'17. Matija Malekinusić
78'99. Nemanja Bilbija
25. Mario Cuze
64'
Rezerwy
4. Marco Burch
5. Yuri Ribeiro
9. Blaz Kramer
76'17. Gil Dias
77'28. Marc Gual
85'39. Maciej Rosołek
85'67. Bartosz Kapustka
86. Igor Strzałek
99. Bartosz Slisz
64'
1. Anis Sefo
2. Luka Marin
8. Damir Zlomislić
64'9. Franko Sabljić
10. Tomislav Kis
73'14. Andrija Balić
22. Aldin Hrvanović
64'24. Petar Misić
78'26. Filip Bradarić
73'29. Antonio Prskalo
Trener Legii, Kosta Runjaić, wystawił identyczną jedenastkę na mecze w Radomiu i Tychach, co się sprawdziło (dwa zwycięstwa), ale tym razem zdecydował się na aż 6 zmian w składzie względem spotkań z minionego tygodnia. Od 1. minuty wystąpili Dominik Hładun, Radovan Pankov, Juergen Elitim, Patryk Kun, Tomas Pekhart i Ernest Muci, którzy zastąpili odpowiednio Kacpra Tobiasza, Artura Jędrzejczyka, Bartosza Slisza, Gila Diasa, Blaza Kramera oraz Marca Guala.
Jak wyglądała cała jedenastka "Wojskowych" na rywalizację ze Zrinjskim? Między słupkami stanął Hładun. Trójosobowy blok defensywny był oparty o Pankova, Rafała Augustyniaka i Steve’a Kapuadiego. Na wahadłach znaleźli się Paweł Wszołek oraz Kun, w środku pola wystąpili Jurgen Celhaka i Elitim. Na "dziesiątkach" zagrali Josue oraz Muci, przed nimi pojawił się Pekhart.
Poza kadrą meczową znaleźli się Ramil Mustafajew (zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenie dwóch łąkotek), Lindsay Rose, Robert Pich, Jan Ziółkowski (niezgłoszeni do fazy grupowej LKE; od dłuższego czasu funkcjonujący z rezerwami), Filip Rejczyk (po przeciążeniu ścięgna Achillesa), Cezary Miszta, Gabriel Kobylak, Jakub Jędrasik, Makana Baku i Ihor Charatin. Rywalizację z ławki oglądał Bartosz Kapustka (po problemach z kolanem), który ostatnio zdobył bramkę i asystę w spotkaniu III-ligowych rezerw.
Początek spotkania w wykonaniu legionistów był dość nerwowy. Gospodarze kilkukrotnie zagrali sobie trudną do przyjęcia piłkę, co raz skończyło się kontratakiem, na szczęście szybko przerwanym.
Goście odważnie weszli w mecz, ale warszawiacy skutecznie neutralizowali ich ataki. Wicemistrzowie Polski nie kazali długo czekać na pierwszego gola. W 14. minucie Josue dośrodkował z rzutu rożnego na środek pola karnego, Pekhart nie trafił w piłkę, na dalszym słupku dopadł do niej Augustyniak, który potężnie uderzył z woleja i trafił do siatki pod poprzeczkę. Był to pierwszy strzał Legii w spotkaniu.
Po stracie gola, zawodnicy Zrinjskiego wyraźnie zgaśli i zaczęli popełniać proste błędy w pobliżu własnego pola karnego. "Wojskowi" nie skorzystali jednak z żadnego "prezentu" od rywala i z czasem oddali inicjatywę.
Dość spokojny fragment gry potrwał do 30. minuty. Muci podał prostopadle do Kuna, ten wyprzedził Josipa Corlukę w "szesnastce", został przez niego nieprzepisowo zatrzymany i sędzia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Josue i mocnym strzałem w prawy, dolny róg pokonał Marko Maricia.
Gra legionistów mogła się podobać. Miejscowi dobrze przesuwali się w obronie i nie dopuścili do praktycznie żadnej groźnej sytuacji, natomiast w ofensywie punktowali błędy rywala, co zaowocowało dwoma trafieniami i kontrolą boiskowych wydarzeń w pierwszej połowie. Tuż przed przerwą Bośniacy mieli szansę na złapanie kontaktu. Antonio Ivancić miękko zagrał w pole karne, Mario Cuze przedłużył tor lotu piłki, Hładun zbił ją do boku, a Dario Canadjija oddał bardzo niecelny strzał. "Wojskowi" schodzili do szatni przy w pełni zasłużonym wyniku 2:0.
Od początku drugiej połowy stołeczny zespół kontynuował plan na mecz. "Wojskowi" grali w ataku pozycyjnym i cierpliwie czekali na okazję do podwyższenia wyniku. Poza jednym niecelnym strzałem Kapuadiego nie działo się jednak zbyt wiele w pobliżu bramki Maricia.
Goście wyciągnęli wnioski z pierwszej części i lepiej ustawiali się w obronie, co nie znaczy, że byli nieomylni. W 70. minucie zawodnicy Runjaicia przeprowadzili świetną, składną akcję, w której niewiele zabrakło do szczęścia. Muci wycofał do Josue, Portugalczyk efektownie zagrał do Wszołka, a ten trochę niecelnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Po chwili "Wszołi" miał szansę się zrehabilitować, ale w ostatniej chwili został zablokowany.
W końcówce warszawiacy spuścili nogę z gazu i skupili się bardziej na defensywie, utrzymaniu wyniku. Rywale nie mieli pomysłu na rozpracowanie Legii i zdołali oddać zaledwie jeden strzał z dystansu, który spokojnie złapał Hładun. I dobrze, bo patrząc na liczbę uderzeń i okazji Zrinjskiego, to golkiper gospodarzy mógł tego dnia zmarznąć.
Wynik już się nie zmienił. Legia wygrała w Warszawie 2:0 ze Zrinjskim Mostar i po 4 meczach fazy grupowej wciąż jest liderem, z dorobkiem 9 punktów.
ZOBACZ TAKŻE:
- Zapis relacji tekstowej na żywo
- Kosta Runjaić: Dobry koń skacze tak wysoko, jak potrzebuje
- Oceń legionistów za mecz ze Zrinjskim
- LKE: Legia wciąż liderem, sytuacja w grupie
- Slobodan Jakovljević: Muszę pochwalić atmosferę
- Rafał Augustyniak: Pełna kontrola
- LKE: Aston Villa wygrała z AZ Alkmaar
- Paweł Wszołek: Zrinjski to mocny zespół
- Fotoreportaże z meczu ze Zrinjskim
- Oprawa kibiców Legii. Warszawa nigdy się nie poddaje (wideo)
- Skrót meczu Legia Warszawa – Zrinjski
- Krunoslav Rendulić: Gratuluję Legii
- Tomas Pekhart: Łatwo nie było
- Legia zarobiła 500 tys. euro
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.