Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 7 maja – Hat-trick w cztery minuty
07.05.2021 01:00
Ostatni raz Legia grała 7 maja w sezonie 2016/17. Wówczas warszawski klub wygrał na wyjeździe 2:0 z Pogonią Szczecin po trafieniach Dominika Nagya oraz Thibaulta Moulina. Fotoreportaż można obejrzeć tutaj. - Byliśmy drużyną kontrolującą spotkanie przez pełne 90 minut. Rywale zagrażali strzałami z każdej pozycji, ale niewiele z tego wynikało. Druga połowa toczona była pod nasze dyktando i udokumentowaliśmy to dwoma golami. Moim zdaniem nie mieliśmy trudnych chwil w Szczecinie. Pogoń atakowała odważnie, bo grała u siebie. Ważne, że trzy punkty jadą z nami do Warszawy. Chcieliśmy zacząć spotkanie trochę cofnięci i to się udało - powiedział po tym meczu Arkadiusz Malarz.
Porażka z Ruchem
Wygrana z ŁKS (1:0) pozwoliła odskoczyć wiceliderowi, czyli Wiśle, na 2 punkty. Legia wkraczała w czas prawdy. Wyjeżdżała z Warszawy na tydzień, najpierw do Chorzowa, gdzie grała rewanżowe spotkanie w półfinale PP z Ruchem (11 lat temu). W obu spotkaniach przegrała po 0:1. Zdjęcia można obejzeć tutaj. - Przegraliśmy dwumecz i to na własne życzenie. Ruch zdobył obydwie bramki z niczego. Można wręcz powiedzieć, że sami je sobie strzeliliśmy. My natomiast stwarzaliśmy wiele sytuacji, ale zarówno w Warszawie, jak i dzisiaj, brakowało skuteczności. Świetnie prezentował się Krzysztof Pilarz. Niestety, odpadliśmy z Pucharu Polski, ale teraz musimy się już skupić na mistrzostwie – powiedział po półfinałowym spotkaniu Jakub Rzeźniczak.
Wygrana rzutem na taśmę
Siódmego maja 2008 roku "Wojskowi" zwyciężyli w lidze 2:1 Jagiellonię Białystok, na wyjeździe. W 11. minucie gola dającego prowadzenie Legii strzelił Bartłomiej Grzelak, lecz jeszcze przed przerwą do wyrównania za sprawą uderzenia Remigiusza Sobocińskiego doprowadzili gracze "Jagi". Losy spotkania losy rozstrzygnęły się w 88. minucie, kiedy faulowany przez bramkarza gospodarzy w polu karnym był Grzelak. Do piłki już po upłynięciu regulaminowego czasu gry podszedł Roger Guerreiro i pewnym strzałem wpakował ją do bramki broniącej się przed spadkiem ekipy z Białegostoku. Zdjęcia z meczu można pooglądać w tym miejscu.
Chwilowa radość
Porażka u siebie z Odrą Wodzisław (0:1) w 2005 roku przelała czarę goryczy. Decyzją Mariusza Waltera zamrożono premie meczowe, tzw. wyjściówki. Krótkoterminowo takie postawienie sprawy nie podziałało. Podobnie jak zmiana kapitana z Łukasza Surmy na Artura Boruca. Drużyna zaledwie zremisowała przy Łazienkowskiej z Górnikiem Łęczna (1:1). Kolejny wyjazd, tym razem do Zabrza, znowu zakończył się podziałem punktów (0:0). W końcu przyszło przełamanie, i to w dobrym stylu, bo Legia rozbiła u siebie Lecha Poznań (3:0), a najbardziej przyczynił się do tego wracający po kontuzji Bartosz Karwan, strzelec 2 goli. Minęło 16 lat od tego spotkania. Fotoreportaże są dostępne tutaj i tutaj. Radość była chwilowa, bo z wyjazdu do Grodziska Wielkopolskiego legioniści wracali wściekli. Marek Saganowski zdobył 2 bramki, ale gospodarze odpowiedzieli trzema. Wygrana Dyskobolii oznaczała, że Wisła nie zapewniła sobie mistrzostwa Polski, ale mogła to zrobić za tydzień przy Łazienkowskiej. Piłkarze wyszli na boisko zmobilizowani. Walczyli nie tylko o pieniądze, lecz przede wszystkim o honor. Legionistom udało się obronić 3. miejsce w lidze.
Rozczarowujący finisz
Ligowy finisz w wykonaniu Legii, w sezonie 1999/2000, był rozczarowujący. Drużyna tylko raz zagrała na swoim poziomie, pokonując u siebie Pogoń Szczecin (5:1). Dwie bramki zdobył Tomasz Sokołowski, a po golu strzelili Bartosz Karwan, Sylwester Czereszewski i Mariusz Piekarski. Później warszawiacy dwukrotnie zostali upokorzeni. Najpierw przegrali przy Łazienkowskiej z Polonią Warszawa (0:3), co oznaczało mistrzostwo Polski dla "Czarnych Koszul". Na zakończenie sezonu musieli uznać wyższość Wisły Kraków (0:2), co z kolei oznaczało, że Legia nie zagra w europejskich pucharach, a sezon ligowy skończy na 4. miejscu.
Hat-trick w cztery minuty
„Nie ma lepszego od Darka Dziekanowskiego” – ta pieśń często gościła na stadionie przy Łazienkowskiej. To był prawdziwy król stolicy, największa gwiazda drużyny, co potwierdzał na boisku. I poza nim, bo nie należał do pokornych piłkarzy. Były nagany, kary, zawieszenia za niesportowy tryb życia i niedbałe wykonywanie obowiązków zawodnika. Szybko go jednak odwieszano, bo na boisku nie miał sobie równych. Siódmego maja Legia podejmowała przy Łazienkowskiej Olimpię Poznań. Od 7. minuty legioniści przegrywali 0:1 po golu Pawła Dukiewicza. Wtedy wkurzył się "Dziekan" i w cztery minuty strzelił rywalom trzy gole - w 23', 24' i 27' minucie meczu. Tak szybko zdobyty hat-trick przeszedł do historii. Gole Dariusza Dziekanowskiego zakończyły tego dnia rywalizację. Goście już się nie podnieśli i "Wojskowi" wygrali 3:1.
Zwyciężenie Odry
W sezonie 1996/1997 przełożono mecz legionistów z Ruchem Chorzów (27. kolejka), co wykorzystał Widzew Łódź. Wygrał z Wisłą Kraków (1:0) i wyprzedził Legię w tabeli. Następnie legioniści pojechali do Wodzisławia Śląskiego i pokonali Odrę (3:0, 24 lata temu). W tamtych rozgrywkach "Wojskowi" sięgnęli po Puchar Polski.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2016/2017 | ||
2008/2009 |
| |
2007/2008 | ||
2004/2005 | Karwan x2, Kiełbowicz | |
1999/2000 | ||
1996/1997 | ||
1993/1994 | ||
1987/1988 | Dziekanowski x3 | |
1982/1983 | Szydłowski (sam.), Adamczyk | |
1976/1977 |
| |
1966/1967 |
| |
1965/1966 | Kowalski (sam.), Brychczy, Gutowski (sam.) |
Quiz
Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.