Oprawa kibiców przed meczem Legia - Piast

Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 4 maja – Najlepszy mecz w powojennej historii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

04.05.2021 06:30

(akt. 04.05.2021 00:44)

Czwartego maja legioniści grali 11-krotnie. Dokładnie 63 lata temu zwyciężyli 3:2 Górnika Zabrze. W prasie podkreślano, że drużyna ze stolicy kraju zagrała najlepsze spotkanie w powojennej historii.

Ostatni raz Legia grała 4 maja dokładnie dwa lata temu. Przegrała przy Łazienkowskiej 0:1 z Piastem Gliwice, późniejszym mistrzem Polski. Jedyną bramkę zdobył Gerard Badia. - Początek był taki, jakiego nie chcieliśmy. Wiele o tym rozmawialiśmy i chcieliśmy coś zmienić w tej kwestii, ale się nie udało. Potem trudno o większe pretensje do zawodników. Brakowało finalizacji czy ostatniego podania. Zaangażowania i walki do końca nie brakowało. Tego oczekuję i pozytywnie odbieram niezależnie od efektów stwierdził wówczas trener Aleksandar Vuković. Kibice stołecznego klubu na wyjście piłkarzy Legii na boisko zaprezentowali efektowną oprawę. Pojawiła się sektorówka z wizerunkiem sędziego i cytat Dominika Furmana: - I tak Legia panowie, i tak Legia mistrzem! Nie zabrakło również pirotechniki. Fotoreportaże z meczu można obejrzeć w tym miejscu. W tamtym sezonie „Wojskowi” nie zdobyli żadnego trofeum. W klubie ze stolicy nadchodził czas zmian.

Bez bramek w Zabrzu

Minęło 16 lat od wyjazdu na spotkanie do Zabrza. Wówczas legioniści zremisowali 0:0 z Górnikiem. Zdjęcia można obejrzeć tutaj. Warszawiakom udało się obronić 3. miejsce w lidze, zapewnił je remis w Płocku z Wisłą (0:0), na który wybrało się z Warszawy prawie 3000 kibiców. Na zakończenie rozgrywek Legia bez problemu pokonała u siebie GKS Katowice (2:0). Tym meczem karierę zakończył Marek Jóźwiak.

Derbowa wygrana

W sezonie 2002/03 celem była walka o miejsce dające prawo gry w Pucharze UEFA. - Musimy go osiągnąć, bo co to byłby ze sezon bez występów w pucharach – mówił Mariusz Piekarski, który właśnie wrócił z wypożyczenia do Anorthosis Famagusta i związał się z Legią do końca następnego sezonu. Dragomir Okuka na razie nie mógł na niego liczyć, bo rozgrywający leczył kontuzję kolana.

Krok do przodu wykonano przy Konwiktorskiej (18 lat temu), gdzie Legia nie mogła wygrać od 9 lat, ale tym razem była lepsza o 1 gola strzelonego przez Marka Saganowskiego z podania Jacka Magiery. O prawo gry w Pucharze UEFA legioniści walczyli do ostatniej kolejki, ale to nie zależało tylko od nich. Musieli wygrać w Lubinie z Zagłębiem i liczyć, że Polonia Warszawa pokona GKS Katowice lub Amica Wronki wygra z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. We Wronkach lepsi okazali się goście (1:0), a przy Konwiktorskiej zanotowano remis (1:1) i piąty raz w ostatnich 10 latach Legia nie zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Na pocieszenie został tytuł króla strzelców Stanko Svitlicy (24 gole), zarazem pierwszego obcokrajowca, który wygrał tę klasyfikację.

Przez chwilę odżyły nadzieje na grę w pucharach. Wydział Dyscypliny PZPN wszczął postępowanie wobec sędziego Zbigniewa Marczyka, który prowadził wyjazdowy mecz legionistów ze Szczakowianką Jaworzno (1:1). Arbiter i jego asystenci byli widziani w towarzystwie działaczy gospodarzy (było to surowo zakazane) i kuzynek jednego z asystentów, a po meczu długo biesiadowali. Marczyk przyznał, że popełnił błąd, nie dyktując rzutu karnego za faul na Saganowskim, ale nie udowodniono mu zakazanych przez przepisy kontaktów. Kibice Legii protestowali, nie chcieli miejsca na najniższym stopniu podium przyznanego przy zielonym stoliku. Ostatecznie Wydział Dyscypliny uniewinnił arbitra.

Awans

Od początku pracy Andrzeja Strejlaua priorytetem było zdobycie Pucharu Polski. Legia sprawnie pokonywała kolejne rundy, choć los wyznaczał trudne przeszkody w sezonie 1987/88. Jesienią w 1/8 finału, jeszcze pod wodzą Lucjana Brychczego, legioniści wyeliminowali Widzew, pokonując go po dogrywce 3:1. W 1/4 finału obeszło się bez problemów – 3:0 na wyjeździe i 3:1 u siebie z Pogonią Siedlce, ale w grze o finał rywalem był Górnik Zabrze.

Mecze wypadły w czasie zaciekłego pościgu "Wojskowych" w lidze, miały więc dodatkowe znaczenie prestiżowe. W stolicy przed 20-tysięczną publicznością legionistom udało się uzyskać skromną zaliczkę (po strzale Dariusza Dziekanowskiego z rzutu karnego w 82. minucie). 4 maja w Zabrzu liczono na odrobienie przez Górnika strat, tak tłumaczyć należy komplet publiczności (25 tys.), ale Legia po 27 minutach prowadziła (gol Kazimierza Budy), a w 61. minucie dołożyła drugiego gola (Krzysztof Iwanicki). Dwa gole Górników (66. min i 82. min.) zaostrzyły emocje, ale przewaga była bezpieczna i "Wojskowi" już jej z rąk nie wypuścili.

Spotkanie decydujące o trofeum zaplanowano na 23 czerwca na stadionie Widzewa Łódź. Ze stuletniej perspektywy był to najspokojniejszy i najrzadziej wspominany mecz o Puchar Polski między Legią a Lechem. Pierwsi cieszyli się poznaniacy, po golu Jarosława Araszkiewicza, który przed sezonem wrócił do Lecha z Legii. Szybko wyrównał Iwanicki i potem nikt już nie trafił do bramki rywala. O tym, kto zwycięży, decydowały rzuty karne. Na legionistów jakby padło fatum. Strzał Dariusza Kubickiego obronił Ryszard Jankowski. Kolejnej „jedenastki” nie wykorzystał Dziekanowski. Kopnął piłkę fatalnie – 3 m obok słupka. Na zakończenie pojedynek z bramkarzem Lecha przegrał Iwanicki i to „Kolejorz” cieszył się z wygranej (3:2).

"Sto lat" na stadionie Legii

Z biegiem rundy wiosennej w 1958 roku drużyna Ryszarda Koncewicza prezentowała się coraz lepiej. Wysoko pokonała Polonię Bydgoszcz (5:0), a 4 maja na własnym boisku ograła mistrza Polski, Górnika Zabrze 3:2. To było jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w ostatnich latach. Do przerwy Górnik prowadził 2:1, ale w drugiej części publiczność podziwiała koncert gry Lucjana Brychczego. Nazajutrz „Przegląd Sportowy” (71/1958) przyciągał wzrok wielkim tytułem: „Sto lat” na stadionie Legii. Mały „Kici” rozegrał wielki mecz.

Dalej było nie mniej entuzjastycznie: - Wspaniałą formą błyszczy Lucjan Brychczy. „Kici” rozegrał w niedzielę świetny mecz. „Kici” Brychczy, który dał koncert gry nie widziany na naszych boiskach od lat co najmniej dwudziestu. W niedzielę podziwialiśmy w nim wielkiego piłkarza, takiego, o jakim się czyta tylko w najbardziej fantastycznych powieściach, opisujących wspaniałe, często wyimaginowane mecze drużyn Południowej Ameryki. Dobry skądinąd Floreński wobec jego technicznych tricków był niekiedy zupełnie bezradny. Oksfordy, amerykanki, przeboje, dryblingi, strzały – oto czym imponował mały ciałem, ale wielki umiejętnościami środkowy napastnik Legii (…). Brychczy grał jak w transie. Niekiedy on sam potrafił bez trudu ograć trzech – czterech zawodników Górnika. Za każdym niemal razem znajdował czas na oddanie strzału. Miał jednak wyraźnego pecha. W 73. minucie wspaniały jego strzał trafił w poprzeczkę. To był majstersztyk. Za ten wyczyn „Kici” zebrał gratulacje od kapitana Górnika, Mariana Olejnika.

Gole dla Legii strzelili Brychczy (24. min. i 60. min.) oraz Roman Hlywa (49. min.), jedną z bramek dla gości zdobył natomiast legionista Marian Kostaniak (samobój). Trener Koncewicz był niezwykle uradowany ze zwycięstwa nad mistrzem Polski. Ze łzami w oczach komplementował swoich zawodników. Trzeba przyznać, że wielką klasę zaprezentował węgierski trener Górnika Zoltan Opata, który po końcowym gwizdku sędziego podbiegł do trenera Legii, uściskał go serdecznie. W prasie podkreślano, że Legia zagrała najlepszy mecz w powojennej historii.

Urodziny Włodarczyka

Czwartego maja 1977 roku na świat przyszedł Piotr Włodarczyk. Sympatyczny napastnik w 167 meczach z "eLką" na piersi strzelił 58 goli. Dziś obchodzi 44. urodziny. Wszystkiego naj(L)epszego"!

Mecz

Sezon

Strzelcy

Legia Warszawa – Piast Gliwice (0:1)

2018/2019

 

Górnik Zabrze – Legia Warszawa (0:0)

2004/2005

 

Polonia Warszawa – Legia Warszawa (0:1)

2002/2003

Saganowski

Ruch Chorzów – Legia Warszawa (1:1)

2001/2002

Kucharski

Legia Warszawa -  Stomil Olsztyn (3:0)

1995/1996

PiszWieszczyckiMichalski

Ruch Chorzów – Legia Warszawa (0:1)

1990/1991

Czykier

Górnik Zabrze – Legia Warszawa (2:2)

1987/1988

BudaIwanicki

Legia Warszawa – Zawisza Bydgoszcz (0:0)

1979/1980

 

Legia Warszawa – GKS Tychy (2:1)

1976/1977

KwapiszDeyna

ŁKS – Legia Warszawa (0:2)

1971/1972

BlautDeyna 

Legia Warszawa - Górnik Zabrze (3:2)

1958

Brychczy II, Hlywa

Legia mistrz 2021. Co wiesz o poprzednich mistrzostwach?

1/15 Pierwszy tytuł mistrzowski Legia zdobyła 20 listopada 1955, na boisku Stali (obecnego Zagłębia) Sosnowiec. W decydującym meczu zremisowała na wyjeździe 1:1, choć gospodarze, będąc pewni swego, zaprosili wszystkich prominentnych działaczy i zorganizowali fetę. Kto popsuł im plany strzelając gola na 1:1?

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.