radość Puchar Polski
fot. Jan Szurek

Puchar jest nasz!

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

02.05.2023 16:00

(akt. 05.05.2023 16:04)

Legia wygrała na Narodowym z Rakowem Częstochowa i po 5 latach zdobyła Puchar Polski! Stołeczna drużyna, mimo że od 6. minuty rywalizowała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Yuriego Ribeiro, dała radę, dzielnie się broniła, walczyła, przetrwała regulaminowy czas oraz dogrywkę (0:0) i okazała się lepsza w rzutach karnych (6:5). Bohaterem został Kacper Tobiasz, który zagrał świetny mecz, a w ostatniej serii "jedenastek" obronił uderzenie Mateusza Wdowiaka. Dla "Wojskowych" to jednocześnie 20. triumf w tych rozgrywkach.
Puchar Polski 2022/2023 - Finał
Legia WarszawaLegia Warszawa
0 0

(0:0)

Raków CzęstochowaRaków Częstochowa
02-05-2023 16:00 Warszawa
Piotr Lasyk Polsat Sport, Polsat
6'
7'
10'
15'
27'
43'
45'
59'
62'
68'
79'
81'
86'
91'
98'
106'
110'
115'
120'
Centrum meczowe
Legia WarszawaRaków Częstochowa
  • 12. Kacper Trelowski

  • 4. Stratos Svarnas

  • 2. Tomas Petrasek

    45'
  • 24. Zoran Arsenić

  • 7. Fran Tudor

  • 66. Giannis Papanikolaou

  • 8. Ben Lederman

    68'
  • 20. Jean Carlos Silva

  • 30. Władysław Koczerhin

  • 21. Vladislavs Gutkovskis

    68'
  • 11. Ivi Lopez

    98'

Rezerwy

  • 1. Vladan Kovacević

  • 5. Gustav Berggren

  • 17. Mateusz Wdowiak

    98'
  • 23. Patryk Kun

    45'
  • 25. Bogdan Racovitan

  • 27. Bartosz Nowak

    68'
  • 71. Wiktor Długosz

  • 77. Marcin Cebula

  • 99. Fabian Piasecki

    68'

W zasadzie jedyny znak zapytania, jeśli chodzi o podstawową jedenastkę, dotyczył obsady bramki, ale potwierdziło się to, o czym informowaliśmy kilka godzin przed meczem. Między słupkami stanął Kacper Tobiasz. Reszta wyjściowego składu Legii, który wyklarował się w ostatnich tygodniach i często się sprawdzał, nie była zaskoczeniem. W trójosobowym bloku defensywnym znaleźli się Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak i Yuri Ribeiro. Na wahadłach wystąpią tradycyjnie Paweł Wszołek oraz Filip Mladenović. Środek pola zajęło regularnie grającego trio, czyli Bartosz Slisz, JosueBartosz Kapustka. Duet napastników stworzyli Tomas Pekhart oraz Ernest Muci.

Już na początku spotkania doszło do pierwszych przepychanek między zawodnikami obu drużyn. Wszystko zaczęło się od starcia Ribeiro i Frana Tudora, po którym Chorwat padł na murawę. Sędzia Piotr Lasyk początkowo nie odgwizdał przewinienia, lecz gdy sytuacja na boisku się uspokoiła, skorzystał z VAR-u i pokazał Portugalczykowi czerwoną kartkę. Emocji nie brakowało również na ławkach rezerwowych. W 14. minucie w ostrą dyskusję wdali się trenerzy – Kosta Runjaić i Marek Papszun. Efektem utarczki słownej było ukaranie obu szkoleniowców żółtymi kartkami.

Choć legioniści od 6. minuty grali w osłabieniu, to na boisku nie było widać większej różnicy. Momentami to warszawiacy przeważali i byli groźniejsi w swoich atakach, niż rywale z Częstochowy. Na pochwałę zasługiwała również defensywa "Wojskowych", która skutecznie przerywała ataki przeciwników. Bardzo dobrze spisywali się Augustyniak i Tobiasz, który miał kilka wspaniałych interwencji, wybronił m.in. uderzenia Iviego Lopeza i Władysława Koczerhina.

W końcówce pierwszej połowy "Medaliki" miały znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. Vladislavs Gutkovskis stanął oko w oko z Tobiaszem, ale przegrał wojnę nerwów. Młodzieżowiec w dobrym momencie wyszedł z bramki i świetnie odbił piłkę do boku. Po chwili Legia odpowiedziała główkowaniem Slisza, ale do szczęścia zabrakło dość wiele. Na przerwę drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.

Początek drugiej połowy był spokojny. Częściej przy piłce utrzymywali się częstochowianie, lecz niewiele z tej przewagi wynikało. Podobnie jak w pierwszej części, konkretniejsi byli piłkarze Legii. W 54. minucie bliski zdobycia bramki był Slisz. 24-latek dopadł do piłki na lewej stronie pola karnego, próbował przerzucić ją nad Kacprem Trelowskim, ale nieznacznie się pomylił. Ewentualny gol nie zostałby jednak uznany, gdyż zawodnik był na spalonym.

Minuty mijały, a obraz gry się nie zmieniał. "Medaliki" grały w ataku pozycyjnym, a legioniści skutecznie się bronili. Na groźną akcję lidera ekstraklasy, trzeba było poczekać do 72. minuty. Jean Carlos Silva dośrodkował z prawej strony na bliższy słupek do Giannisa Papanikolaou, ten główkował nieco obok bramki.

Sytuacji po obu stronach było jak na lekarstwo. Gra miała miejsce w zasadzie wszędzie, tylko nie w polach karnych. Do końca drugiej połowy nic już się nie zmieniło i czekała nas dogrywka.

Piłkarze Rakowa wrócili na boisko z dużą energią i od razu odważnie zaatakowali. Świetną okazję miał m.in. Bartosz Nowak. Pomocnik podciął piłkę nad Tobiaszem i pomylił się dosłownie o centymetry. Napór trwał, a "Wojskowi" mieli problem z uspokojeniem gry.

W drugiej części dogrywki częstochowianie znów sprawili duże problemy Legii. Próbowali choćby Wiktor Długosz i Nowak, a najgroźniejszy strzał oddał Koczerchin. Ukrainiec mocno uderzył z 18. metra, ale kapitalną interwencją popisał się Tobiasz. Po 120 minutach wciąż było 0:0, więc do rozstrzygnięcia finału potrzebne były rzuty karne.

W pierwszej serii skuteczni byli Slisz i Tudor. Drugą świetnie rozpoczął Rosołek, nie pomylił się również Stratos Svarnas. Nieomylni w trzeciej serii okazali się natomiast Augustyniak i Fabian Piasecki. Próbę nerwów wygrał w czwartej serii Patryk Sokołowski, ale trafił także Nowak. Piątą serię rozpoczął kapitalny strzał Wszołka w okienko, a w tę samą stronę trafił Silva.

Decydująca okazała się szósta seria "jedenastek", w której świetną interwencją przy strzale Mateusza Wdowiaka popisał się Tobiasz. To sprawiło, że Legia Warszawa wygrała 20. Puchar Polski w historii! Tuż po meczu Mladenović został ukarany czerwoną kartką za uderzenie przeciwników.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (1716)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.