Skromna zaliczka przed rewanżem w Estonii. Legia nieco lepsza od Flory

Redaktor Marcin SłokaRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Słoka, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

21.07.2021 21:00

(akt. 22.07.2021 12:30)

Legia Warszawa wygrała 2:1 w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów z mistrzem Estonii, Florą Tallinn. Bramki dla "Wojskowych" zdobyli Bartosz Kapustka i Rafael Lopes, odpowiednio w pierwszych minutach i ostatnich minutach rywalizacji. Choć spotkanie trudno określić mianem porywającego w wykonaniu legionistów, wygrana przy Łazienkowskiej przybliża Legię do awansu do kolejnej rundy eliminacji.
Liga Mistrzów - Eliminacje 2021/2022 - II runda
Legia WarszawaLegia Warszawa
2 1

(1:0)

Flora TallinnFlora Tallinn
21-07-2021 21:00 Warszawa
Witalij Mieszkow TVP Sport
3'
7'
17'
53'
56'
60'
74'
79'
80'
90'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaFlora Tallinn
  • 32. Matvei Igonen

  • 27. Michael Lilander

  • 24. Henrik Purg

  • 2. Marten Kuusk

  • 4. Marco Lukka

    74'
  • 10. Martin Miller

  • 28. Markus Soomets

    79'
  • 20. Sergei Zenjov

  • 14. Konstantin Vassiljev

  • 8. Henrik Ojamaa

  • 11. Rauno Sappinen

    80'

Rezerwy

  • 31. Karl-Romet Nomm

  • 33. Evert Grunvald

  • 7. Sten Reinkort

    80'
  • 21. Rocco Robert Shein

  • 23. Henri Valja

  • 25. Ken Kallaste

    74'
  • 26. Kristo Hussar

  • 35. Markus Poom

    79'
  • 43. Markkus Seppik

  • 54. Danil Kuraksin

Zapis relacji tekstowej na żywo

- Wypowiedź trenera Legii, Czesława Michniewicza

- Uraz Bartosza Kapustki

- Komentarz trenera Flory

- Kilka słów od bramkarza Legii, Artura Boruca

- Skrót meczu

Środowy mecz rozpoczął się fantastycznie dla zespołu prowadzonego przez Czesława Michniewicza. Już w 3. minucie spotkania z piłką od połowy boiska popędził Bartosz Kapustka, finalizując swój rajd płaskim uderzeniem przy lewym słupku bramki. Piłka znalazła drogę do siatki, a „Wojskowi” mogli się cieszyć z wymarzonego początku spotkania. 

Radość gospodarzy zmącił po chwili fakt kontuzji autora bramki. Kapustka celebrując radość ze zdobytej bramki na tyle niefortunnie wylądował na prawej nodze, że doznał urazu uniemożliwiającego mu grę w dalszej części meczu. Kolano uciekło do boku, pojawił się duży ból. W miejsce "Kapiego" na boisku zameldował się Bartosz Slisz, a więc zawodnik z nieco bardziej defensywną inklinacją. 

O ile wynik meczu mógł cieszyć, o tyle podobne odczucia raczej nie miały prawa towarzyszyć jakości gry legionistów w kolejnych minutach pojedynku. Gospodarze dość skutecznie utrzymywali się przy piłce, jednak w konstrukcji akcji ofensywnych zdecydowanie brakowało animuszu. Widoczne były także elementy chaosu wkradającego się w poczynania w defensywie, jednak nieliczne okazje Flory z pierwszych 45 minut spotkania nie zakończyły się zmianą wyniku. Kilkukrotnie bliscy zdobycia bramki byli także „Wojskowi”, a w szczególności Andre Martins uderzający z okolic 16. metra czy Luquinhas usiłujący zmieścić piłkę przy dalszym słupku próbując szczęścia z dość ostrego kąta. 

Można powiedzieć, że opisane dogodne sytuacje legionistów oraz ogólny brak zdecydowanie w ofensywie zemściły się na podopiecznych Czesława Michniewicza po zmianie stron. W 53. minucie w drybling z Josipem Juranovicem wdał się były zawodnik klubu z Łazienkowskiej, Henrik Ojamaa. Skrzydłowy Flory wdarł się w pole karne Legii, po czym świetnie odnalazł Rauno Sappinena, a napastnikowi gości nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do bramki z najbliższej odległości.

Stwierdzenie, że utracona bramka otrzeźwiła zespół „Wojskowych” byłoby niestety nieco przesadzone. Wprawdzie zespół z Estonii nie poszedł za ciosem, a wręcz cofnął się do defensywy, ale przez dłuższe okresy legioniści nie byli w stanie realnie zagrozić rywalowi. Najgroźniej pod bramką strzeżoną przez Matveia Igonena robiło się po rzutach rożnych. Najpierw bliski gola był w takich okolicznościach Artur Jędrzejczyk, a po kilkunastu minutach defensor Flory wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu Mateusza Wieteski.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się dość wstydliwym dla Legii remisem, po raz kolejny gospodarze wykreowali zagrożenie po stałym fragmencie gry. Tym razem piłka spadła po dośrodkowaniu na przedpole, gdzie czyhał Rafael Lopes. Portugalczyk potężenie uderzył prawą nogą w prawy górny róg bramki, nie dając bramkarzowi szans na jakąkolwiek reakcję. Jego trafienie z 91. minuty ustaliło wynik meczu, dając Legii skromną zaliczkę przed rewanżem w Tallinnie.

Polecamy

Komentarze (1746)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.