Grano dzisiaj (2.06). Odzyskane mistrzostwo
02.06.2022 07:00
Ostatnim akordem sezonu 2012/13 było spotkanie 30. kolejki ze Śląskiem Wrocław. Wcześniej wrocławianie o mało nie sprzątnęli warszawiakom Pucharu Polski, ale w ligowej rywalizacji nie mieli szans. Legia zagrała koncertowo, strzeliła 5 goli, w tym 3 Marek Saganowski. Z klasą pożegnano Danijela Ljuboję. Kariery oficjalnie zakończyli Michał Żewłakow i Dickson Choto. Zdjęcia są dostępne TUTAJ oraz TUTAJ.
Przed meczem piłkarze "Wojskowych" przeszli przez szpaler utworzony przez graczy Śląska. W tym czasie na wszystkich czterech trybunach kibice zaprezentowali oprawę – "Habemus Campione". Na Żylecie była królewska sektorówka z herbem Legii, berłem i koroną. W drugiej połowie mogliśmy obejrzeć racowisko. – Drużyna zagrała z czystą głową, bez presji, bez odpowiedzialności. Powoli do nas dociera, ze jesteśmy mistrzami kraju. Siedząc na ławce patrzyłem na trybuny i to jest zaszczyt grać dla takich trybun. To piękne chwile w mojej trenerskiej karierze, w karierze zawodników. Warto dla nich ciężko pracować i trenować – skomentował ówczesny trener Legii, Jan Urban.
Wyposzczona Warszawa mogła świętować odzyskanie mistrzostwa Polski po 7 latach posuchy. Wcześniej celebrowała Puchar Polski. Stolica była – dosłownie i w przenośni – pijana ze szczęścia. Fetowanie tytułu trwało do białego rana, dziesiątki tysięcy ludzi bawiło się na ulicach, pod Kolumną Zygmunta, zorganizowano specjalną imprezę w Parku Agrykola. Niestety, nie wszyscy zachowywali się odpowiedzialnie. Zatrzymano prawie 100 osób, klub musiał się tłumaczyć, co zepsuło w pewnym stopniu radość z sukcesu. Na szczęście był to ostatni przypadek takiego zachowania.
Trzecia wpadka
Do trzeciej z rzędu wpadki doszło 2 czerwca 1976 roku w Łodzi, w spotkaniu z Widzewem. Miejscowy zespół wygrał 2:1. Honorowego gola, uderzeniem z 25 metrów z rzutu wolnego, strzelił Kazimierz Deyna. Sezon legioniści zakończyli na 8. miejscu – najgorszym od 1973 roku, z tym że wtedy sięgnęli po Puchar Polski, a teraz zostali z niczym.
Pierwszy PP
Po wcześniejszych zwycięstwach nad Stalą w Skarżysku (3:2) i Ogniwem Kraków u siebie (3:2), w 1955 roku, ekipa z Łazienkowskiej ponownie pokonała stołeczną Gwardię, tym razem 2:1 (67 lat temu). Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu spotkania, rywale wyszli na prowadzenie. Parę minut później Ernest Pol doprowadził do wyrównania, a wynik ustalił Henryk Kempny.
CWKS Warszawa, zdobywając w tym samym roku mistrzostwo i Puchar Polski, został pierwszym zespołem, który dokonał tej sztuki.
Warszawianka
W meczu z Warszawianką (87 lat temu), po raz pierwszy rozegranym na nowym stadionie tego klubu przy zbiegu ulic Wawelskiej i Uniwersyteckiej (wcześniej drużyna występowała przy Łazienkowskiej), Legia wystąpiła w jeszcze bardziej zmienionym składzie – nadal bez Henryka Martyny, Mariana Schallera oraz Józefa Nawrota i Stanisława Gburzyńskiego. Wracali natomiast do składu Zygmunt Rajdek i Wacław Przeździecki. Jak się okazało, obaj stanowili znaczne wzmocnienie linii napadu. – Wystawienie przez Legię od dawna pauzującego w zespole ligowym Przeździeckiego I-go wpłynęło w sposób wręcz znakomity na jego grę. Gra sprawiała mu przyjemność w sposób rzucający się w oczy: szedł on chętnie do piłki, pracował składnie w polu, ryzykował nawet przeboje. To też łącznie z nieobliczalnym Rajdkiem stworzył on parę dość groźną dla znajdującego się w nie najlepszej formie Krysińskiego i Jachimka – oceniał "Przegląd Sportowy" (54/1935). Spotkanie jednak było przede wszystkim festiwalem przypadków. Samobóje strzelili zarówno Krysiński z Warszawianki, jak i Edward Drabiński z Legii. "Wojskowi" wygrali 3:2.
Trzy porażki w ostatnich kolejkach sprawiły, że legioniści stoczyli się aż na 9. miejsce, co o mało nie skończyło się degradacją. Gdyby Cracovia wygrała ostatni mecz (prowadziła 1:0) z Ruchem Hajduki Wielkie, wyprzedziłaby Legię, spychając ją do klasy A. Na szczęście na Śląsku padł remis (1:1), który „Niebieskim” dał kolejny tytuł mistrzowski (rzutem na taśmę wyprzedzili lwowską Pogoń), a z ligą obok Polonii po raz pierwszy pożegnały się „Pasy”.
Ciekawostka
Drugiego czerwca 1929 roku miał miejsce debiut Henryka Martyny w reprezentacji. Mecz z Węgrami w Poznaniu został wygrany przez Polskę 5:1. W powołanym składzie na mecz po raz pierwszy znaleźli się przedstawiciele wszystkich trzech warszawskich drużyn ligowych. Obrońca "Wojskowych" zaprezentował się na tyle dobrze, że od tej pory razem z Jerzym Bułanowem z Polonii stanowił o sile obrony polskiej reprezentacji.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2012/2013 | Saganowski III, Kucharczyk, Radović | |
1992/1993 | ||
1983/1984 | ||
1975/1976 | ||
1957 | ||
1955 | ||
1935 | Przeździecki, Krysiński (sam.), Rajdek |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.